Top menu

Krematoria ogrzeją domy w Danii

Coraz więcej duńskich krematoriów odprowadza ciepło z pieców do lokalnych sieci grzewczych. Nawet Kościół uważa, że marnowanie energii z kremacji byłoby grzechem. 

Według tygodnika "The Copenhagen Post" od kwietnia krematoryjny recykling stosuje z powodzeniem krematorium w Aalborgu, czwartym co do wielkości mieście Danii. Wkrótce w jego ślady pójdą krematoria w Kopenhadze, Svendborgu, Randers i Holsterbro.

Co roku w kilkudziesięciu piecach rozrzuconych po całej Danii krematoriów spopiela się 40 tys. ciał. Opalane gazem krematoria rozgrzewają się do 1000 st. C. Zgodnie z prawem dym pochodzący ze spalania zwłok musi zostać schłodzony do 150 stopni w specjalnych kominach, które jednocześnie odfiltrowują rtęć.

Ernst Jansen z duńskiego stowarzyszenia właścicieli krematoriów tłumaczy, że krematoria odprowadzające ciepło do sieci nie muszą budować drogich instalacji kominowych i płacić za hektolitry wody potrzebne do ich chłodzenia. - To najbardziej sensowny sposób na pozbycie się nadmiaru ciepła powstającego przy spalaniu zwłok - mówi Jansen o krematoryjnym recyklingu.

Podobnie jak wielu Duńczyków Jansen nie ma w tej sprawie obiekcji natury moralnej czy religijnej. Dla niego to po prostu dobre, bo pragmatyczne i ekologiczne rozwiązanie. Zresztą sprawę wyjaśniła w 2006 r. Duńska Rada Etyki. To składające się z naukowców, dziennikarzy i duchownych ciało doradcze orzekło wówczas, że przy odprowadzaniu ciepła ze spalania zwłok nie dochodzi do "niegodnego traktowania ciała ludzkiego".

- Kiedy w 2006 r. minister odpowiedzialny za Kościół i sprawy religijne zwrócił się do nas z prośbą o opinię w tej sprawie, pomyślałem, że to idzie za daleko. I że nie możemy się na to zgodzić - opowiada "Gazecie" prof. Peder Agger, szef Duńskiej Rady Etyki. - Potem po długiej i dogłębnej dyskusji doszliśmy do wniosku, że jednak nie ma w tym nic złego. Przecież większość ciepła pochodzi ze spalania wykorzystywanego w krematorium paliwa, a nie zwłok.

Prof. Agger tłumaczy, że na decyzji Rady przeważyły argumenty ekologiczne: - Ciało, z którego spalania ciepło podlega ponownemu użyciu w sieci grzewczej, zostawia mniejszy ślad węglowy, a tym samym nie zwiększa globalnego ocieplenia.

- Ale czy nie rani to uczuć religijnych wierzących Duńczyków? - pytam. - Większość ludzi uważa, że to jest OK. Nie spotkaliśmy się z żadną krytyką, nawet ze strony Kościoła luterańskiego - odpowiada Agger. - Myślenie ekologiczne zastępuje tradycyjny sposób postrzegania rzeczy. Jako chrześcijanie powinniśmy troszczyć się o to, co stworzył Bóg, a więc też środowisko naturalne.

Duńczycy są bardzo zlaicyzowanym społeczeństwem. W 5,5-mln Danii luteranie stanowią ok. 85 proc., ale to tylko statystyczna większość, bo praktykuje ledwie 5-6 proc. wiernych. Luteranizm jest religią państwową dotowaną przez rząd (12 proc. budżetu Kościoła to subwencje), więc duchowni są pracownikami państwowymi.

Źródło: Gazeta Wyborcza